czwartek, 21 marca 2013

Młode wilki czyli jak młodzi “wyuczeni” chcą zazrządzać firmą w “nowoczesny” sposób...


Jest sobie firma A, jest sobie firma B. Obie firmy wchodzą w skład grupy Z i świadczą sobie wzajemnie usługi, ponieważ taka jest polityka całej grupy Z. Nie ma opcji korzystania z usług firmy F która jest poza grupą pomimo tego, że jakoś i ceny są nieporównywalnie lepsze, wszystko ma się odbywać “w rodzinie”...


Jakiś czas temu, w firmie A przeprowadzono ankietę na temat zadowolenia pracy w firmie A i ogólnie w grupie Z...

Nie będę wchodził w szczegóły jednak było pytanie “czy polecił byś usługi firmy B swoim znajomym, innym?”. Ponieważ firma B jest dostawcą rozwiązań technicznych dla firmy A, pracownicy działu technicznego w większości odpowiedzieli, że nie ponieważ jakoś usług i ogólnie współpracy z firmą B jest na gównianym poziomie a że obie firmy są w grupie Z, nie ma wyjścia, muszą “brać od siebie” i już, temat nie do przeforsowania... :-(

Szef działu technicznego firmy A zostaje wezwany “na dywanik” do działu administracyjno - kadrowego i dostaje strzał, dlaczego w ankiecie technicy tak pojechali po bandzie? No q.....a, prosta odpowiedź, nie są zadowoleni ze współpracy i świadczonych usług... Proste jak bzykanie... Jeżeli rozwiązania będą dostarczane w normalnych terminach, będą to rozwiązania stabilne to i w zespole technicznym firmy A pojawi się banan na pyskach... Taka mniej więcej odpowiada szef streszcza sytuacje...

Na koniec “spowiedzi” szef działu technicznego dostaje polecenie aby zastanowić się, co zrobić aby poprawić zadowolenie pracowników, aby kolejna ankieta wyszła już dobrze... Każdy logicznie myślący człowiek odpowie szybko... Dajcie wolną rękę, technicy zmieniają dostawcę i wszyscy są szczęśliwi, nikt nikomu łaski nie robi... ale nie... tak nie można, ma zostać wszystko “w rodzinie”...

Q....a, kto teraz produkuje tych ludzi? Jakie oni szkoły kończą? Jak firma A może zmusić firmę B aby podniosła jakoś świadczonych usług skoro firma B i tak ma na to wyjebane ponieważ wie, że firma A i tak nie pójdzie bo i tak nie może... Przede wszystkim, czy Ci ludzie nie mają nic innego do roboty tylko wymyślać jakieś takie dziwne rzeczy? Wszyscy w firmie wiedzą jak jest i jak będzie a tu trafi się gwiazda mająca poprawić “zadowolenie” naturalnie nie swoimi rękami bo to nie ona musi się bolcować z niezadowolonymi klientami, qr...cymi pracownikami którym wiecznie coś nie działa bo firma B i tak ma wyjebane na zasadzie bierzcie co dajemy i macie płacić...

Może jestem za głupi, może z innej epoki, tzw. jeszcze stara szkoła ;-) ale naprawdę nie jestem w stanie pojąć takiej polityki w firmie, pal lich polityki ale tworzenia i istnienia takich dziwnych stanowisk sprawdzających zadowolenie w firmie... i weź się q....a jeszcze człowieku zastanów jak masz zrobić, żeby kolejna ankieta wyszła dobrze, ot q.....a złota rada...

Dobra, kończę swoje dziwne przemyślenia z tematu zasłyszanego gdzieś kiedyś od kogoś... Zobaczę, może moje auto jest już naprawione...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz