sobota, 19 stycznia 2013

Duuuuużo śniegu ;-)

Dzisiaj rano obudził mnie telefon, że w firmie jest awaria. Na moje nieszczęście telefon zadzwonił przed 8 więc jeszcze trafiło na mnie bo do 8 miałem dyżur...
Nie mogąc uporać się z problemem postanowiłem pojechać. Jak wielkie było moje zdziwienie jak wyszedłem z domu... :-) Od wczoraj śnieg padał i padał, temperatura cały czas na minusie więc trochę się tego uzbierało. Odkopałem kosiarke (czyli moją skodzine) i w drogę... Aha... 40, 50... Na więcej strach nie pozwalał tym samochodem ;-) W porywach było 70 ale tylko przy wyprzedzaniu a tak wszyscy grzecznie jechali w granicach 60...

Na trasie nie było tak strasznie, widać, że solarki robią swoje na głównych drogach ale za to w samym Lublinie... Masakra...biało, biało, biało... ale w sumie w końcu jest zima... Wszyscy jeżdżą wolniej, dzieci się cieszą bo to przecież ferie. Jedyny który chyba może rozpaczać to minister Rostowski bo dużo to on nie zarobi w przy takiej pogodzie ;-)
---
Wysłano z BlackBerry®

Zima, zima, zima...

To mi się podoba, biało wszędzie, śnieg zacina jak cholera, jest -10... Taka właśnie powinna być zima!

Pamiętam jak byłem mały, okolice szkoły podstawowej... Zima zaczynała się w grudniu i kończyła dopiero gdzieś w marcu. Temperatura -25 w nocy na nikim nie robiła wrażenia, w dzień -10, -15 to była norma. Najbardziej utkwiły mi w głowie ferie z tego okresu. Pomimo takich temperatur wychodziło się na dwór zaraz po śniadaniu, wpadało się do domu tylko na obiad i zagrzać się chwilę i znowu z domu...
Sanki, łyżwy, budowanie igla w śniegu... Cały boży dzień na dworze przy takiej temperaturze i nikomu to nie przeszkadzało :-)
Teraz, włączam rano TVN24 i widzę wielki żółty baner na dole ekranu "idzie zima, będzie bardzo zimno"... Myślę sobie, może w końcu faktycznie...? Wieczorem pan pogoda mówi, ze idzie znaczne ochłodzenie, temperatura ma spaść w nocy nawet do -10... :-)
Dla mnie to komedia jakaś, śmiech na sali... Tak mogą zapowiadać pogodę moje dzieci które faktycznie pożadnej zimy jeszcze nie przeżyły ale koleś który to mówi, znacznie starszy ode mnie i opowiada takie głupoty... :-) Eh... Szkoda gadać...
---
Wysłano z BlackBerry®

środa, 16 stycznia 2013

Cały czas mam jakiś niedosyt gór... Byłem jakieś 20km od Piwnicznej, myślałem że uda się jednak wyskoczyć chociaż na chwile jednak nie udało się... :-( Co zrobić, w pierwszej kolejności obowiązki a później przyjemności...
Może trafi się jeszcze jakiś wypad w tamte okolice...? Mam nadzieję, że wtedy uda mi się zobaczyć góry...
---
Wysłano z BlackBerry®

wtorek, 15 stycznia 2013

Kilka fot

Jeszcze kilka fotek bo nie wiedziałem jak wrzucić do poprzedniego posta... ;-)

Góry

W końcu trafił mi się wyjazd w góry... Cieszyłem się jak dziecko, był ambitny plan, że w tej komendzie to będzie trwało tyle następnie wyjazd, kwatera i w góry chociaż na chwilę... Niestety, jak robotę ustawia ci ktoś kto nie ma pojęcia o czym mówi, efekt jest taki, że siedzisz jak idiota przez 2 godziny po czym okazuje się, że nie możesz zrobić swojego bo...

Tak czy inaczej, cały plan spalony... Po drodze nawet nie widziałem gór bo co można zobaczyć jak jest ciemno jak...

Eh... Także nic nie widziałem, cały plan poszedł w kosmos ale przynajmniej nocuje w fajnym miejscu no i taki widok rano za oknem bardzo mi się podoba :-)

Ok, idę na miche...

sobota, 12 stycznia 2013

Zima

Właśnie taką zimę lubię... W końcu spadł jakiś śnieg, jest lekki mrozik przynajmniej wieczorem. Do szczęścia brakuje mi właściwie tylko jeszcze przynajmniej -10 w dzień, w nocy -15 do -20... Więcej nie trzeba ;-)
Lubię zimę pomimo tego, że np. w poniedziałek muszę jechać w na południe a taką pogoda napewno nie sprzyja kierowcom jednak trochę śniegu i mrozu nigdy nie zaszkodzi.
Irytuje mnie trochę dotychczasowa pogoda bo ani nie można jeździć na łyżwach, nartach czy z dzieckiem na sankach :-(
Kilka minut temu pan w gadającej skrzynce zapewniał, że taka pogoda utrzyma się jeszcze przynajmniej 10 dni, jak będzie zobaczymy ale mam nadzieję, że przynajmniej przez ferie śniegu nie zabraknie...

środa, 9 stycznia 2013

Nałogowcy

Przeciętny człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego jak ciężko zmierzyć się z nałogiem. Ja jeszcze do pewnego czasu też myślałem, że jak człowiek chcę to może... Jak bardzo się myliłem...?
Od kilku dni z uporem maniaka jestem na odwyku nikotynowym i nie jest to taka prosta sprawa jak w śniegu dziurę wysikać... ;-)
Dzisiaj od momentu wstania miałem straszną ochotę na papierosa, ale to tak masakryczną, że człowiek w pewnej chwili przestaje myśleć... Przykład? Rano tankowałem samochód, zawsze przy tej okazji kupowałem jeszcze fajki i pomimo tego, że chcę rzucić to cholerstwo to odruchowo proszę o papierosy. Na szczęście olśniło mnie w ostatnim momencie i zrezygnowałem jednak całą drogę do pracy myślałem "...a może kupić paczkę i racjonować sobie, max 2 fajeczki dziennie..." jednak wiem tak samo jak inni nałogowcy, że jak człowiek ulegnie takiemu bzdurnemu złudzeniu to cały misterny plan bierze w łeb... :-(

Tym razem się udało, "przytkałem się" tabletkami nikotynowymi do ssania jednak gdzieś tak po czaszce cały czas się tłucze... Ma może jednego, tak tylko żeby nie zwariować...

Do tej pory miałem swoje zdanie na temat alkoholizmu, że jak ktoś chcę to przestanie pić jednak w tej chwili trochę zmieniłem zdanie ponieważ jeżeli ja jestem taki cienias i mam problem żeby rzucić palenie to jak musi skręcac alkoholika żeby napić się chociaż troszeczkę...?
---
Wysłano z BlackBerry®

wtorek, 8 stycznia 2013

Nie palę już 6 dni i jak na razie jeszcze jakoś funkcjonuje. Naturalnie wspomagam się wynalazkami typu tabletki do ssania niquitin co w jakimś stopniu niweluje chęć palenia jednak nie ukrywam, że dużo bym dał żeby zapalić sobie jak normalny biały człowiek ;-) jednak kasa przemawia po swojemu.
Jak wyliczyłem to średnio miesięcznie powinienem odkładać ok 300zł zamiast wydawać na fajki. Dla niektórych dużo, dla innych mało jednak do wakacji, a konkretnie do czerwca (6 miesięcy) czyli ok 1800zł...
Wg. moich wyliczeń jest to akurat kwota która pokryje mój planowany wyjazd urlopowy do węgier i chorwacji. Czy dojdzie on do skutku, zobaczymy jednak kasa jak by nie było zostanie... :-)

wtorek, 1 stycznia 2013

Nowy rok 2013

Mamy nowy rok w związku z tym przychodzi do głowy co człowiek chciał być osiągnąć w tym roku...
W moim przypadku to palenie... Cholerny nałóg którego już dawno chciałem się pozbyć jednak za cienki w uszach jestem ;-) żeby to rzucić w cholerę...
Tak więc po pierwsze to palenie, pozbyć się tego paskudnego nałogu...
Po drugie... Spłacić wszelkie długi... Myślałem, ze uda mi się to zrobić do końca roku jednak nie dałem rady. Teraz mam ambitny plan aby zrobić to do wakacji...
Po trzecie... Pojechać na prawdziwy urlop i zobaczyć jakiś inny kraj. Moim marzeniem jest Japonia jednak jak to ktoś kiedyś powiedział, nie ma miedzi, dupa siedzi więc jeszcze w tym roku pozostaje teren Europy...
Po czwarte... Muszę w końcu zrobić coś ze swoją kondycją. Tryb życia jaki prowadzę od jakiegoś czasu funduje mi wyłącznie rosnący brzuch :-( tak więc w połączeniu z rzuceniem fajek może częściej i regularniej basenik, bieganie, w lecie rowerek...
Co wyjdzie z tych postanowień, nie mam pojęcia jednak mam nadzieję, że przynajmniej połowę uda się zrealizować.

Tak czy inaczej mamy nowy rok, teraz 2013 i znowu 3 miesiące będę się musiał pilnować aby poprawnie pisać datę... ;-)
Wysłano z BlackBerry®