Opuszczamy Kielce, teraz kierunek Radom...
Nie jest to blog tematyczny... Piszę o tym co aktualnie tłucze mi się po czaszce... ;-)
sobota, 10 sierpnia 2013
piątek, 9 sierpnia 2013
Wenecja
Eh, szkoda gadać a właściwie pisać bo trudno to wszystko opisać w kilku zdaniach w dodatku na telefonie. Ładne miasto które trzeba kiedyś w życiu zobaczyć...
czwartek, 8 sierpnia 2013
Powrót
Trochę przeraża mnie świadomość powrotu, mam tu na myśli te wszystkie kilometry w autobusie...
Autobus jest jak najbardziej ok, kierowcy też raczej wyższa liga jednak siedzenie tyle kilometrów na dupie z rozkładającymi się na siedzeniach emerytami rząd wcześniej trochę przyprawia mnie o stan nerwowy jednak lepsze to niż samemu jechać tyle kilometrów za kierownicą...
Wenecja
Jutro krótka trasa... Tak jak wspomniałem wcześniej max. 70km :-)
Zakładam że przed 10 będziemy już na miejscu. Z tego co wiem to ma być jakiś pływanie gondolami, naturalnie zwiedzanie zabytków i o 15 wyjazd już do Polski.
Jak będzie, zobaczymy bo mamy tu gang emeryta na który co raz trzeba czekać...
Jesteśmy już w hotelu, po kolacji i zwiedzaniu okolicy.
Hotel fajny, chyba najlepszy w którym nocujemy do tej pory, duży, jest klima i internet więc chyba więcej do szczęścia już nie trzeba :-)
Jeżeli chodzi o samą miejscowość to znajduje się ona ok 70km do Wenecji. Bardzo sympatyczne miasteczko, dosyć malownicze, z ładnym rynkiem i dobrze zachowanymi ruinami jakiegoś zamku. Świetne miejsce aby zniknąć gdzieś bez wieści na kilka dni ;-)
Florencja
Florencja zaliczona, jesteśmy już w autokarze i za chwilę wyjazd w stronę Wenecji do hotelu...
Tzn jedziemy do Esto chyba. Tam śpimy. Florencja jest przepełniona kupa złodziei.... my sie pilnowalismy mocno. Jest jakieś 41 stopni. Chyba buty mi sie rozklejaja z goraca.
Fakt, mają trochę fajnych zabytków ale my jesteśmy najbardziej dumni że byliśmy tam gdzie został pochowany Galileusz...
środa, 7 sierpnia 2013
Ciemna noc a tu ciepło... Faktyczne jest tyle bo pokazuje tyle samo termometr na ulicy jednak pomimo że nie ma klimatyzacji w pokoju da się żyć :-)
Miejscowość położona jest w górach, w takim miejscu gdzie cyrkulacja powietrza sprawia, że jest Mario miły chłodek wieczorem i w nocy.
Oboje z Ulą doszliśmy do wniosku, że chcieli byśmy tu jeszcze raz przyjechać na tydzień i odpocząć, właśnie tu, w tym miasteczku :-)
Niedawno wróciliśmy z małej wycieczki. Pani przewodnik potwierdziła nam że trochę wyżej w miasteczku w którym mieszkamy znajduje się starte miasto które jak ktoś chce to może wybrać się i zobaczyć więc po kolacji w ramach spalania kalorii wybraliśmy się tam, warto było, naprawdę warto... naszym oczom ukazał się krajobraz z całkiem innej epoki...
Widziałem różne stare miasta ale to zrobiło na nas niesamowite wrażenie... zresztą co tu gadać, wystarczy zobaczyć zdjęcia...
Gaeta
Ludzi cała masa ale w sumie co tu robić w taką pogodę...?
Posiedzimy tu jeszcze godzinę później idziemy przejść się po mieście a o 16:30 wracamy do hotelu.
Wyjazd tutaj wyszedł właściwie przez przypadek ponieważ dzisiaj w planie miał być Rzym, spotkanie z papieżem ale okazało się, że Franciszek powiedział, że kim on jest aby biedni ludzie stali w pełnym słońcu i czekali na niego, dlatego właśnie odwołał wszelkie spotkania w sierpniu aby nie dochodziło do czegoś takiego...
---
Wysłano z BlackBerry®
...
Ilu z nas w tej chwili poszło by walczyć za kraj, za lepsze jutro gdyby zaszła taka potrzeba? Wydaje mi się, że długo trzeba by szukać takiego zrywu ludzi jaki miał miejsce podczas 2 wojny światowej...
---
Wysłano z BlackBerry®
Monte Cassino
Mało który z tych żołnierzy dożył 40 lat a wszystko po to aby nowe pokolenia mogły poczuć co to wolność...
Wielki szacunek dla walczących tutaj...
---
Wysłano z BlackBerry®
Piedimonte San Germano
Po wojnie klasztor został kompletnie odbudowany. Widok całości robi niesamowite wrażenie...
---
Wysłano z BlackBerry®
Cassino
Człowiek nie zdaje sobie sprawy ile ludzi poświeciło życie aby my i nasze dzieci mogły żyć w normalnym świecie...
Po tym co zobaczyłem nabrałem ogromnego szacunku dla tych ludzi i ich poświęcenia...
---
Wysłano z BlackBerry®
wtorek, 6 sierpnia 2013
Kieszonkowcy
Pierwsza sprawa to kieszonkowcy... Przewodniczka bardzo ale to bardzo uczulała nas na pilnowanie swoich toreb, plecaków. Zaraz po wejściu na teren metra przy naszej grupie pojawiło się dwóch młodych ciapatych w dziwmy sposób próbując się zbliżyć do naszej grupy jednak zobaczyliśmy to ja i jeszcze jeden człowiek z naszej ekipy... Patrzyliśmy na bezczela im prosto w oczy po czym po chwili koleś z naszej ekipy ruszył w ich kierunku i ciapaci zmyli się szybciutko jednak chwila nieuwagi i człowiek może zostać oskubany... W metrze starszy pan siedzący obok także swrócił nam na to uwagę jak tylko usłyszał, że jesteśmy obcokrajowcami. Jak kompletnie nie wiedziałem o co chodzi ponieważ mówił po włosku jednak moja żona poliglotka :-) szybko załapała o co chodzi i podziękowała za informację :-)
Druga sprawa która rzuca się strasznie w Rzymie to na każdym rogu jakiś czarny lub hindus próbujący nam sprzedać kapelusz, flaszkę wody lub torebki Prada lub innej podróby znanej firmy...
Rzuca się to strasznie w oczy bo jest ich cała masa a policja ma na to wywalone i kompletnie nic z tym nie robi. Dziwi mnie to trochę ponieważ u nas za coś takiego zaraz jakieś służby zawinęły by kolesia, zwłaszcza jak na traktach turystycznych, będących wizytówką miasta próbuje sprzedawać w biały dzień podrabiany towar... W Rzymie nic, kompletnie nic, siedzą jeden obok drugiego i nagabują we szystkich znanych mi językach jednocześnie...
---
Wysłano z BlackBerry®
Rzym - podsumowanie
Ogólnie jesteśmy bardzo miłe zaskoczeni tą wycieczką po Rzymie, niesamowite widoki, historie które opowiadała nam pani przewodnik o których jeszcze ani ja ani Ula nie słyszała...
Ceny, fakt ceny w samym Rzymie są wysokie, kasują właściwie za co tylko się da i ile się da jednak warto wydać te wszystkie pieniądze i zobaczyć wszystko na własne oczy :-)
Kilka moich spostrzeżeń...
Ponieważ było dzisiaj strasznie gorąco więc podstawą było mieć przy sobie butelkę wody, wiadomo każdy coś miał jednak w upał bardzo szybko wody nie było. Pani przewodnik powiedziała że spokojnie możemy pić wodę z wszelkich wodotrysków na mieście. Osobiście podchodziłem dosyć sceptycznie do tej propozycji ponieważ chyba najgorsze co może się trafić przy zwiedzaniu takich zabytków to rewolucja w żołądku ;-)
Przełamałem się jednak i zaryzykowałem po rozeznaniu gdzie ewentualnie po trasie są toalety ;-)
Okazało się, że woda faktycznie jest smaczna i nawet takiemu delikatesowi jak ja nie szkodzi :-)
Później piliśmy normalnie z każdego takiego wodopoju i nic, kompletnie nic, żadnych problemów z żołądkiem :-)
Jeszcze jedna rzecz która rzuca się w oczy... Włosi mają dosyć olewający stosunek do stanu toalety ;-)
Zarówno w Rzymie jak i Asyżu, bardzo elegancka restauracja, serwowane posiłki super, kawa genialna ale toaleta jest bo jest... i brak deski na kibelku. Później dowiedzieliśmy się od pani przewodnik, że ta nacja ma właśnie takie podejście, nie ma deski ale przecież zrobisz człowieku co masz zrobić bo jesteś tu w innym celu niż siedzieć np. na kiblu ;-)
Niewiem co jeszcze napisać, chyba na chwilę obecną tyle bo późna godzina, człowiek zmęczony po całym dniu chodzenia więc trzeba spać. Ula śpi już jak dziecko od godziny tylko mnie wzięło jeszcze na pisanie ;-)
Tak więc koniec przekazu na dzisiaj, stanowczo pyta spać...
Roma
Ogólnie Rzym robi niesamowite wrażenie, naprawdę warto przyjechać tutaj i zobaczyć to wszysko.
Za chwilę desant w kierunku metra, metrem na parking i jeszcze 70km do hotelu...
My daliśmy radę jednak niektórych ta trasa pokonała. Fakt jest faktem, że poruszanie się w tym mieście w pełnym słońcu i temperaturze grila to nie lada wyzwanie jednak pani przewodnik tak nas oczarowała opowiadaniem, że niewiadomo kiedy minęło 6 godzin...
---
Wysłano z BlackBerry®
Rzym
---
Wysłano z BlackBerry®
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Fiuggi
Czekamy teraz na naszego pilota aż rozdzieli pokoje, następnie szybki prysznic i o 20 wyjazd na kolacje...
---
Wysłano z BlackBerry®
Upał
---
Wysłano z BlackBerry®
Assisi
---
Wysłano z BlackBerry®
---
Wysłano z BlackBerry®
niedziela, 4 sierpnia 2013
Cesenatico
Teraz odpoczywamy i czekamy na kolacje... Po kolacji jeszcze raz wycieczka nad morze...
---
Wysłano z BlackBerry®
Hotel
---
Wysłano z BlackBerry®
---
Wysłano z BlackBerry®
Czas wolny
Ula zamówiła sobie spaghetti, tirąmisu, ja to samo. Zjemy i powoli zbieramy się powoli do autokaru a następnie 14:30 wyjazd do hotelu...
Plan na wieczór to prysznic i na plażę, jak wyjdzie, zobaczymy...
---
Wysłano z BlackBerry®
San Marino
---
Wysłano z BlackBerry®
Ferrara
Mi osobiście marzy się najbardziej duża, czarna kawa... ;-)
---
Wysłano z BlackBerry®