wtorek, 6 sierpnia 2013

Rzym - podsumowanie

Ogólnie jesteśmy bardzo miłe zaskoczeni tą wycieczką po Rzymie, niesamowite widoki, historie które opowiadała nam pani przewodnik o których jeszcze ani ja ani Ula nie słyszała...

Ceny, fakt ceny w samym Rzymie są wysokie, kasują właściwie za co tylko się da i ile się da jednak warto wydać te wszystkie pieniądze i zobaczyć wszystko na własne oczy :-)

Kilka moich spostrzeżeń...
Ponieważ było dzisiaj strasznie gorąco więc podstawą było mieć przy sobie butelkę wody, wiadomo każdy coś miał jednak w upał bardzo szybko wody nie było. Pani przewodnik powiedziała że spokojnie możemy pić wodę z wszelkich wodotrysków na mieście. Osobiście podchodziłem dosyć sceptycznie do tej propozycji ponieważ chyba najgorsze co może się trafić przy zwiedzaniu takich zabytków to rewolucja w żołądku ;-)

Przełamałem się jednak i zaryzykowałem po rozeznaniu gdzie ewentualnie po trasie są toalety ;-)
Okazało się, że woda faktycznie jest smaczna i nawet takiemu delikatesowi jak ja nie szkodzi :-)
Później piliśmy normalnie z każdego takiego wodopoju i nic, kompletnie nic, żadnych problemów z żołądkiem :-)

Jeszcze jedna rzecz która rzuca się w oczy... Włosi mają dosyć olewający stosunek do stanu toalety ;-)
Zarówno w Rzymie jak i Asyżu, bardzo elegancka restauracja, serwowane posiłki super, kawa genialna ale toaleta jest bo jest... i brak deski na kibelku. Później dowiedzieliśmy się od pani przewodnik, że ta nacja ma właśnie takie podejście, nie ma deski ale przecież zrobisz człowieku co masz zrobić bo jesteś tu w innym celu niż siedzieć np. na kiblu ;-)

Niewiem co jeszcze napisać, chyba na chwilę obecną tyle bo późna godzina, człowiek zmęczony po całym dniu chodzenia więc trzeba spać. Ula śpi już jak dziecko od godziny tylko mnie wzięło jeszcze na pisanie ;-)

Tak więc koniec przekazu na dzisiaj, stanowczo pyta spać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz