wtorek, 6 sierpnia 2013

Kieszonkowcy

W prawdzie miałem już iść spać jednak przypomniało mi się coś jeszcze...

Pierwsza sprawa to kieszonkowcy... Przewodniczka bardzo ale to bardzo uczulała nas na pilnowanie swoich toreb, plecaków. Zaraz po wejściu na teren metra przy naszej grupie pojawiło się dwóch młodych ciapatych w dziwmy sposób próbując się zbliżyć do naszej grupy jednak zobaczyliśmy to ja i jeszcze jeden człowiek z naszej ekipy... Patrzyliśmy na bezczela im prosto w oczy po czym po chwili koleś z naszej ekipy ruszył w ich kierunku i ciapaci zmyli się szybciutko jednak chwila nieuwagi i człowiek może zostać oskubany... W metrze starszy pan siedzący obok także swrócił nam na to uwagę jak tylko usłyszał, że jesteśmy obcokrajowcami. Jak kompletnie nie wiedziałem o co chodzi ponieważ mówił po włosku jednak moja żona poliglotka :-) szybko załapała o co chodzi i podziękowała za informację :-)

Druga sprawa która rzuca się strasznie w Rzymie to na każdym rogu jakiś czarny lub hindus próbujący nam sprzedać kapelusz, flaszkę wody lub torebki Prada lub innej podróby znanej firmy...

Rzuca się to strasznie w oczy bo jest ich cała masa a policja ma na to wywalone i kompletnie nic z tym nie robi. Dziwi mnie to trochę ponieważ u nas za coś takiego zaraz jakieś służby zawinęły by kolesia, zwłaszcza jak na traktach turystycznych, będących wizytówką miasta próbuje sprzedawać w biały dzień podrabiany towar... W Rzymie nic, kompletnie nic, siedzą jeden obok drugiego i nagabują we szystkich znanych mi językach jednocześnie...
---
Wysłano z BlackBerry®

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz