Zastanawialiśmy się z Ulą w temacie jedzenia w trasie... Wymyśliliśmy, że jako zapchajkicha najlepsze będą batoniki musli. Są w miarę słodkie więc zjadliwe, bez czekolady więc nie mają prawa rozpuścić się gdzieś po drodze a że to musli to na jakiś czas przytka się człowiek takimi trocinami... Ponieważ nie żyjemy w średniowieczu więc coś bardziej treściwego będzie można zjeść po drodze w pierwszej lepszej knajpie przy stacji paliw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz